Ni to róża ni piwonia... ale podobają mi się bardzo. Można je wykonać w każdym kolorze... zależy jaki materiał wpadnie nam w ręce.
Potrzebowałam wielu kwiatów na dekorację i poszłam na całość. Każdy płatek przed zszyciem trzeba było opalić. Dlatego do tego celu najlepiej wykorzystać materiał sztuczny. Mi najbardziej przypadła do gustu satyna - z jednej strony połyskująca, z drugiej matowo - perłowa (która bardziej mi się podoba). Do każdego kwiatka wystarczyło osiem płatków, może jakiś listek i środek z koralików.
Koraliki były naprawdę małe, a co za tym idzie - dziurki w nich były mikroskopijne. Na szczęście w moim zestawie igieł były dwie takie cieniutkie. Najtrudniejsze w tym wariancie było przewlec nitkę przez dziurkę (albo dziureczkę) w igle. Ale później to już sama przyjemność.
Kwiatki powstawały bardzo szybko... tak prawie mimo woli. I zrobiło się wokół mnie tak kwiatowo - kolorowo.